Przygotowania do finałowej rundy Drift Open w Wyrazowie, trwały praktycznie od treningu w Toruniu. Sezon od początku był dla nas niezbyt udany. 1 Runda w Toruniu zakończyła się wynikiem 3 razy 0, potem awarie sprzęgła wyeliminowały nas z rywalizacji podczas 2 rundy w Koszalinie. Problemy budżetowe w tym sezonie nie pozwoliły nam na intensywne treningi. Większość budżetu pochłonęły naprawy i modyfikacje sprzęgła. A od rundy w Toruniu, dopiero 13 września zaliczyliśmy jedyny bardzo udany trening. Wreszcie nadszedł czas na finałową rundę Driftingowego Pucharu Polski. Samochód mechanicznie przejrzany i sprawny, opony na przedniej osi praktycznie już slick i wystające druty, na napęd coś się uzbierało z przydomowego zapasu śmietników, które już kompletnie nie nadają się do codziennej jazdy, a o rywalizacji w zawodach nie wspomnę. Ale ostateczna decyzja… JEDZIEMY!!! Keep Drifting Fun!!! Od początku właśnie to hasło towarzyszyło naszej wyprawie. Szanse na awans do TOP32 i awans do Mistrzostw Polski były praktycznie niewielkie. Nasze główne założenie to „dobrze się bawić i gaz do dechy”!!! Gdy poznacie ekipę organizatorów DRIFT OPEN i zawodników, którzy na te rundy przyjeżdżają, to zrozumiecie, dlaczego wszyscy kochają drifting. I wreszcie sobota, 3 rano pobudka i jedziemy, na torze zjawiliśmy się tuż po godzinie 8. Rozkładanie stanowiska, drobne kosmetyczne zabiegi przy aucie i zaczyna się. Na briefingu sędziowie Mantas Kuzmarkis, David Kalas oraz wspierający ich Michał Głębowski wyjaśnili zawodnikom, jakiej jazdy od nas oczekują, gdzie są clipping zony i clipping point. Jednym słowem sędziowie wymagali jak zawsze jazdy na wklepanym i słynnego odcięcia silników!!! Na linii startu pojawiło się prawie 80 zawodników, a średnia moc samochodów przekraczała 400KM. Ponieważ zawody Drift Open są rozgrywane w cyklu otwartym, toteż na starcie pojawiło się wielu zawodników regularnie startujących w Mistrzostwach Polski. Poziom zawodników był bardzo wysoki, praktycznie w tym sezonie nie widziałem jeszcze tak wyrównanej walki. Myślę, że ten poziom sprawiał również kłopoty sędziom. W pierwszej sesji treningowej jeździłem bardzo dobrze, nie popełniałem zbyt wielu błędów. Jedyny problem z jakim walczyłem przez cały dzień to utrudnione szybkie przekładanie biegów głównie z 2 na 3, po prostu czasami zamiast biegu trzeciego wbijałem jedynkę i przejazd był zmarnowany. Przejazd trasy wymagał opracowania strategii, a każdy zawodnik miał swoją. W drugiej sesji treningowej chyba nerwy lekko dawały znać o sobie, popełniałem sporo błędów i często spinowałem. W końcu przyszedł czas na kwalifikacje. Nr startowy 2 więc praktycznie bez czekania zaczynam swoje przejazdy. Najpierw przejazd rozgrzewkowy i znów problemy z biegami, ale uśmiech na twarzy, klika żartów z sędzią flagowym na starcie i w końcu magiczne słowa „Number 2 – first run” no i „Let’s Rock and Roll” gaz w podłogę i jazda. Przejazd nie do końca czysty, ale punktowany wynik 59/100, kolejny przejazd, jedziemy już ostro i niesamowity banan na mojej twarzy, wynik 77/100, w końcu trzeci przejazd, a ponieważ wcześniejsze przejazdy jechałem zachowawczo nadszedł czas na jazdę na 100%. Pierwszy zakręt i strefa idealnie duży kąt, spora prędkość na nawrocie praktycznie każdy zawodnik używał ręcznego, niestety ja musiałem zamiast ręcznego zmieniać bieg z 3 na 2 następnie gaz w dechę oj oj oj za szeroko za szeroko oj i zahaczyłem pobocze w lusterku widzę w powietrzu unoszący się piach, ale cisnę dalej przekładka na 3 bieg "zapięty uff" i wklepane w podłogę strefa zebrana perfekcyjnie… wynik 69 - niestety błąd, złapane pobocze które nie zmieniło mojego toru jazdy ale jednak błąd wszyscy to widzieli. Mój najlepszy wynik to 77/100 pkt i on jest brany pod uwagę. Jest duża szansa na awans do TOP32. Ubrany już na luzaka podziwiam kwalifikacje pozostałych zawodników, poziom bardzo wysoki, wszyscy zawodnicy bardzo doświadczeni, wszyscy popełniali minimalne błędy. W godzinach wieczornych ogłoszenie wyników. Sędziowie w pierwszej kolejności ogłaszają najlepszy wynik kwalifikacji, który należał do dwóch fantastycznych kierowców PUZ Drift Team Marcina Mospinka i zwycięzcy 7 rundy King of Europe na torze Hungaroring Grzegorza Hypkiego, ich wynik identyczny to 88/100pkt. I w końcu decydujący komunikat… minimalna ilość punktów, aby awansować do TOP32 to… 78/100… WOW!! Wielkie gratulacje dla zawodników. Wielkim zaszczytem jest walczyć z najlepszymi!!! Mimo braku tego magicznego punkcika i tak wracałem do domu bardzo zadowolony. Mimo wielu przeciwności w tym sezonie i braku treningów wynik pokazuje jednak, że jadę właściwym torem... A ja już znam nieoficjalne plany organizatorów Drift Open na przyszły sezon 2014!!! Będzie grubo!!!
Bardzo serdecznie przy tej okazji chcę podziękować moim tegorocznym sponsorom. Bez Was osiągniecie tego wyniku było by niemożliwe!!! Moich sponsorów możecie poznać pod adresem:
http://www.adamat.com.pl/index.php/sponsorzy-sezonu-2013
Serdecznie dziękuję również fantastycznemu fotografowi Tomaszowi Bartkowiakowi, który towarzyszył mi przez cały sezon, utrwalając najlepsze momenty na fotografiach. Więcej o Tomku dowiecie się na jego funpagu https://www.facebook.com/bartekwrc?fref=ts
Serdeczne podziękowania pragnę złożyć również telewizji PROART oraz Gazecie Pleszewskiej za objęty patronat medialny nad moim zespołem.
Pierwsze zdjęcia od Tomasza Bartkowiaka, już niebawem pełna galeria z Wyrazowa.